0,2 promila, czyli rzekoma jazda w stanie nietrzeźwości

Co za kretyn ustawił tą granicę 0,2 promila. Dorosły człowiek nie naje się jednym kawałkiem pizzy. Nie osiągnie erekcji po jednej minucie spędzonej z osiemnastoletnią, seksowną dziewczyną i nie upije się 1 piwem. Powiem więcej, człowiek po dobrym seksie i wypiciu 2-3 piwek jest w lepszym humorze, a co za tym idzie, jest bardziej opanowany, a więc, prowadzi auto lepiej. I w dodatku, jeżeli wiesz, że jesteś w stanie nietrzeźwości, jedziesz bezpieczniej, wolniej, aby się w nic nie wmieszać.

Niedawno czytałem felieton Jeremiego Clarksona który krytykował, iż wielce szanowany w świecie Palant John Prescott chciał zmniejszyć panującą normę 0,8 do 0,5 promila. Mówił wtedy, że zjedzenie biszkoptu nasączonego Sherry może doprowadzić do utraty prawa jazdy. Podawał również inne argumenty, ale nie będę ich opisywał, bo to nie ma sensu. Panie Jeremy: Co my mamy powiedzieć?

Nie możesz wypić lampki wina do obiadu, gdyż potem będziesz musiał oszczędzać na autobus. Nie możesz rano zjeść swojej ulubionej bombonierki z 1 mililitrem alkoholu, gdyż będziesz miał problemy. Nie możesz spędzić miłego wieczoru z kumplami, bo rano nie będziesz miał jak jechać do pracy, a żona cię nie zawiezie, bo poprzedniego dnia wypiła za ciebie lampkę wina, gdy ty nie mogłeś.

Ostatnio skupiłem uwagę na wiadomościach związanych z rzekomo pijanymi kierowcami i co? I nic ciekawego. Jedynie było, że ktoś miał 0,7 promila i potrącił przechodnia, bo ten wyskoczył mu przed maskę. Miał tego konsekwencje, ponieważ to jego wina, gdyż był pijany. Gdyby mi ktoś wyskoczył tuż przed samochód, a byłbym po zjedzeniu ulubionej czekoladki z małą domieszką alkoholu i złamałbym mu paznokieć, prawdopodobnie dostałbym dożywocie, gdyż bym go potem zabił.

Kto miał jakieś nieprzyjemności, ponieważ przy kontroli policyjnej okazało się, że ma 0,21 promila (bądź nieco więcej)? Jechałeś dobrze a to, że wpadłeś to przypadek. Gdyby nie gliny nic by nie było, wrócił byś do domu nikogo nie zabijając. To tak jak z kochanką. Dziurawy kondon i trzask – żona o wszystkim się dowiaduje.

Nie do końca popieram granicę panującą w Brytanii. 0,8 to odrobinę za dużo. W Polsce powinno być mniej więcej 0,7 lub 0,65. Ale popatrzyłem trochę na statystyki. Media ciągle trąbią, że w wypadkach zginęło tyle i tyle. Że kierowców pijanych było tyle i tyle.

Bawicie się statystykami. Ok. Dobrze. Ja również przytoczę jedną, ciekawą statystykę. Mam w swoich rękach:

Wskaźnik zabitych na 100 wypadków w krajach EU w 2010r.

Fakt, faktem Polska jest na drugim miejscu ze współczynnikiem 10,1, ale w W. Brytanii, czyli w kraju w którym jeżdżą naprawdę urżnięci kierowcy, współczynnik wynosi zaledwie 1,2. Jest to najlepszy rezultat w EU. Anglicy lubią co nieco wypić więc, uczestnicząc w tych wypadkach mieli mniej więcej 0,5 promila i zabili mniej osób. To zadziwiające.

O czym to świadczy? A no o tym, iż to nie alkohol jest problemem wypadków ( nie mówię o przypadkach, gdy ktoś ma 0,9 i powyżej promila. Problem stanowią drogi, a raczej ich brak. I ludzka głupota. Około 2 miesiące temu z mojej okolicy zginął 20 letni mężczyzna. Był w 100% trzeźwy, ale to idiota. Na drodze usypanej ze żwiru, jechał ponad 100 km/h. W pewnym stopniu, alkohol jest powodem wypadków. Ale nie wtedy gdy ktoś ma mniej niż 0,7 promila. I to powinna być ta górna granica. Oczywiście, nie mamy najgorzej. Są kraje, że nie można mieć nic w wydychanym powietrzu, nawet przykrego zapachu. Ale to zbytnio nic nie zmienia. Gdy jesteś skazany na śmierć, masz gdzieś czy wsadzą ci 2 czy 4 kulki.

Często jest tak, że Kierowcy który ma powyżej 0,5 promila zabierają Prawo Jazdy. Po pewnym czasie osoba ta, może ubiegać się o jego zwrot, ale to kosztuje. No właśnie! O to się rozchodzi. To tak jak zobaczyć osobę biegającą z karabinem, zabrać mu go, a następnie ponownie mu go dać. Nie zmienia to faktu, iż ta osoba ponownie może coś, komuś zrobić. Ewidentnie widać, że tu chodzi wyłącznie o pieniądze.

Dużo osób mówi, że Alkohol powoduje wydobycie z nich brawury, szaleństwa na granicy głupoty. To nie ciekawie prezentuje się, jeżeli chodzi o poruszanie się samochodem. Jednakże, to nie prawda. Alkohol powoduje jak gdyby wydobycie z nas, tego prawdziwego Ja. Są rzeczy, które chcemy zrobić, ale wiemy, że to byłoby głupie i się hamujemy. Po napojach wyskokowych nie mamy zahamowań i robimy to, co nam w duszy gra. Zawsze powtarzam: Jeżeli chcesz szczerze z kimś porozmawiać to musisz go upić. Wtedy powie ci, co naprawdę myśli.

Reasumując: Problemem wypadków nie jest alkohol, ale głupota ludzka i kiepskie drogi. Osoba mająca nieco ponad 0,2 promila będzie prowadziła auto jakby była w 100% trzeźwa.

Alkomaty

Problem goni problem. Wstajesz rano, sięgasz po swój alkomat i wykonujesz serię pomiarów, które mało co dają. Raz pokaże 0,1 potem 0,14 a na koniec 0,22 promila. I co zrobić? Mogę jechać, czy nie? Tynk ze ściany odpada, gdyż rzuciłeś w nią swym alkomatem. A problem nie znikną. Chcesz zakupić nowy alkomat, i tu jest problem. Jaki wybrać? Czym się kierować?

Trochę nad tym pomyślałem i nic. Musiałem iść do apteki po proszki na ból głowy. Ale potem coś, mnie tknęło. Zacząłem się zastanawiać: Dlaczego coś, co pochodzi z Chin jest nic nie warte, a to co z Niemiec jest po prostu świetne? Odpowiedź prosta: Nie bacząc na cenę. Chiny nie przykładają uwagi do jakości tak jak Niemcy. Kraje produkują dany produkt, a gdy mają czego zanadto wysyłają za granicę.
Podobnie prezentuje się sprawa z Alkomatem. Gdzie można spotkać najlepszy alkomat (w jakim kraju)? Tam gdzie ta granica Promili jest ustawiona bardzo nisko. Nie mówię, że najlepszym alkomatem będzie ten, produkowany w Etiopii czy Kolumbii, ale ten gdzie ta granica jest ustawiona równie nisko, a kraj pochodzenia słynie z dobrych wytworów np. Szwecja, Brazylia, Chorwacja itd.

Kończąc ten felieton napiszę 2 przypadki związane z tym tematem.

Pewnego dnia zgłosił się na komisariat pewien kierowca, który chciał sprawdzić, czy może poruszać się samochodem. Oni dali mu możliwość dmuchnięcia w alkomat, po czym, zabrali mu Prawo Jazdy. Dlaczego? Ponieważ, na takowy komisariat przyjechał sam samochodem.

Było też coś takiego, że zatrzymali kierowcę, rutynowa kontrola. Dmuchnął w alkomat i 1,2 promila. Po kilku minutach dmucha ponownie i 0,9. Za trzecim razem padło 0,55, więc zabrali go na badanie krwi. Kierowca, oczywiście mówił, że nic nie pił, ale oni go nie chcieli słuchać. Na badaniu krwi okazało się, że ma 0,0 promila. Kierowca mówił cały czas prawdę, a to, że alkomat wykazywał stan nietrzeźwości, było spowodowane tym, iż ten Kierowca regularnie używa sprayu do odświeżania zapachu ust, na bazie alkoholu.

Autor: Mateusz Chomicki

Motoryzacja to moja pasja. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Zafascynowałem się dziennikarstwem motoryzacyjnym, a teraz dążę do tego, aby pisać świetne felietony.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *