Egzamin na prawo jazdy – złe samochody, a teoria – nade wszystko

Egzamin na prawo jazdy – beznadzieja. Teoria jest jaka jest, a 19 Stycznia 2013 ma być inna. Wchodzą jakieś tam nowe przepisy, nie będę o tym pisał. Problem polega na tym, że wciąż nie ma zmiany, od strony praktycznej. Zmiany która poprawiłaby w pewnym stopni bezpieczeństwo na drogach. Chodzi mi o samochody egzaminacyjne. Jeżeli ludzie w tanich garniturach, odpowiedzialni za egzamin na prawo jazdy uważają, iż wystarczą 4 koła i kierownica aby nauczyć się jeździć samochodem, są w błędzie.

Nie każdy nadaje się do jazdy samochodem, co widać na drogach. Są takie sytuacje, że 12 letnie dziecko zachowałoby się poprawniej niż ci kierowcy z „uprawnieniami”. Czy to wina kierowców kretynów czy też wina samochodu na którym uczyli się jeździć? Zauważcie, że większość wypadków nie jest spowodowana przez małe hatchbacki (czyli takie wozy jakie są na egzaminach), a przez większe pojazdy.

Dzisiaj, jak jesteś samotnikiem możesz zakupić małego hatchback`a. Jeżeli zaś masz partnerkę/partnera i planujesz mieć dzieci, taki samochód się nie sprawdzi.

Jeżeli chcemy być genialnymi kierowcami powinniśmy uczyć się na najlepszym możliwym sprzęcie. Jeśli chcesz być profesjonalnym piłkarzem, nie możesz uczyć się grać piłką pozbawioną powietrza i bramką, którą oznaczają 2 drzewa. Jak masz na celu bycie wielkim perkusistą, nie uczysz się grać na zardzewiałych garnkach w które walisz spróchniałą, drewnianą łyżką.

Ćwicz tak, a następnie wejdź na scenę na której będziesz grał na prawdziwej perkusji. Co wtedy? Publiczność obrzuci cię pomidorami, może jednak nie pomidorami, ich cena poszła mocno w górę, ale zostaniesz wygwizdany i zostaniesz sam na sali. W dodatku będziesz musiał zadzwonić po pogotowie, gdyż kierownik dostał zawału.
Tak samo będzie na drodze, jedynie do pogotowia dołączy policja, a zamiast wygwizdów będą niecenzuralne słowa.

Do czego zmierzam?

Skoro chcesz być dobrym kierowcą… w dzisiejszych czasach to zdanie powinno zacząć się „Skoro musisz być…”. Dzisiaj bez samochodu ani rusz. Wracam do wątku, jak „musisz” jeździć dobrze, to musisz na dobrym wozie się tego nauczyć. Nie chodzi mi tu, że na egzaminach powinny być samochody rodem Ferrari, Lexusa czy też mniej fantazyjnie Audi.

Powinny to być samochody typu Sedan, Combi a nie hatchback`i w wersji super mini. To muszą być auta o mocy min. 150 KM czyli mniej więcej takie, jakie macie zamiar w przyszłości zakupić. Choćby po to, aby uniknąć wypadnięcia z trasy, gdyż zapomnieliście się i od 0 do 100 km/h rozpędziliście się w 9 sek., a nie w 2 godziny. I gdy parkowaliście tyłem samochód przed supermarketem uderzyliście w krawężnik, ponieważ zapomnieliście, że wraz z końcem tylnej szyby, samochód się nie kończy.

Małym samochodem jest łatwo jeździć. Jak ma być inaczej skoro jest niewiele większy od roweru. A jak masz się rozbić skoro ma on niecałe 90 kulawych KM i prowadzi się łatwiej niż dziecięcy wózek oraz posiada elektroniczne gadżety, że po lodzie będziecie jechać prostą linią z pedałem gazu w podłodze?

Oczywiście są ludzie którzy całe życie jeżdżą gokartami, a gdy zasiądą za stery bolidu rodem F1, zdołają zawstydzić Michaela Schumachera. Jednakże nie każdy taki jest i zmiany są potrzebne.

Skoro chcecie poprawić bezpieczeństwo na drogach, nie zmieniajcie egzaminów teoretycznych tak często, jak krawaty na zebrania. Zróbcie coś, co na pewno się sprawdzi… zmieńcie samochody. Skupcie uwagę na praktyce, a nie na teorii.

Każdy uważa, że teoria jest ważna. Na litość Boską! Teoretycznie to ja się mogę po plecach podrapać. A w praktyce to miejsce które mnie swędzi nie jest w zasięgu ręki. Głupi przykład, ale tak jest. Całe życie się uczę, że się ręką podrapie, a gdy przychodzi co do czego to okazuje się, że nie. Nie należy skupiać się na teorii tylko na praktyce. Niestety, rząd teoretycznie jest wykształcony więc nadzwyczajnie skuteczny i rozsądny, a praktycznie to idioci którzy prowadzą świat do upadku i co gorsza, za nasze pieniądze.

Autor: Mateusz Chomicki

Motoryzacja to moja pasja. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Zafascynowałem się dziennikarstwem motoryzacyjnym, a teraz dążę do tego, aby pisać świetne felietony.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *