Spekulacje odnośnie sezonu 2013 F1

Czy antidotum na chorobę roznoszoną przez Adriana Newey`a zostanie wynalezione? Czy McLaren poradzi sobie bez Lewisa Hamiltona i czy on sam, odnajdzie się w nowym domu. Czy Lotus powtórzy sukces z tego sezonu? I w końcu: Czy Fernando Alonso z odrodzonym Felipe Massą, będą wstanie zatrzymać Sebastiana Vettela? Wiele niewiadomych, ale jedno jest pewne, emocji nie zabraknie…

Red Bull Racing – bez zadyszki na początek. O ile zmiany regulaminowe spowodowały, iż początek sezonu 2012 dla tego zespołu nie należał do udanych, to są marne szanse, aby ten scenariusz ponownie się powtórzył.

Cała ekipa RedBulla jest w świetnej predyspozycji. Zmian regulaminowych większych nie będzie, a więc to muzyka Czerwonego Byka będzie rozbrzmiewała w tle całego sezonu 2013. Pytanie tylko, czy mimo to pozostałe Zespoły będą mogły zatańczyć swój taniec i czy na jednym tańcu się nie skończy…

Sebastian Vettel – w tym temacie nie ma co się rozpisywać. 3 sezony padły jego łupem i nie wykluczone, iż 4 będzie musiał skapitulować. Jego predyspozycja jest na wysokim poziomie, a bolid który ma w posiadaniu jest jeszcze lepszy.

Mark Webber – cień Vettela. O ile w poprzednich latach był tuż obok Sebastiana to teraz jest daleko z tyłu. Nie jeździ najlepiej i nic nie wskazuje na to, że to się poprawi.

Lotus F1 Team – reflektor nie dający zbyt mocnego światła, ale za to świecił cały czas. Równość Lotusa sprawiła, iż Kimi Raikkonen zajął 3 miejsce w klasyfikacji generalnej. Wydawać by się mogło, że ten Zespół będzie walczył o mistrzostwo, a tym czasem wyższe pozycje były poza zasięgiem światła. Éric Boullier oraz reszta sztabu ciężko pracują na sukces, ale chyba na większe osiągnięcia nie mogą liczyć. Gdyby nie problemy McLarena, 3 miejsce dla Kimiego byłoby marzeniem.

Kimi Raikkonen – Waleczne, ale mroźne serce. Darzę wielkim uznaniem Fina. Cieszyłem się, że wrócił do F1, ale miałem pewne obawy odnośnie tego, czy sobie poradzi. Poradził sobie i powinien poradzić sobie w przyszłym roku. On z Lotusem mogą odnieść spory sukces, ale mistrzostwo jest poza zasięgiem.

Romain Grosjean – Każdy popełnia błędy, ale nie oznacza to, że będzie je popełniał do końca życia. Dużo osób zarzuca Francuzowi, że jest dzieckiem. Zachowuje się nieodpowiedzialnie i doprowadza do wielu zdarzeń na torze. Sam go kiedyś nieco skrytykowałem, ale nie ma co patrzeć wstecz, a na odwrót. Wielu popełnia błędy. Wielu najlepszych. Daleko nie trzeba szukać. Lewis Hamilton kiedy zaczynał karierę, popełniał bardzo dużo błędów, a mimo to, teraz jest uważany za jednego z najlepszych kierowców. Vettel też popełniał błędy, a teraz jest 3-krotnym niezasłużonym MŚ. Romain w sezonie 2013 będzie „Czarnym Koniem”. Bardzo prawdopodobne, że będzie on wyżej w generalce, od Raikkonena. Warto wspomnieć, że Francuz wygrał Wyścig Mistrzów, pokonując między innymi Vettela, co mnie niemiłosiernie cieszy. To właśnie Romain Grosjean będzie jedną z największych gwiazd F1.

McLaren – bez swojego najlepszego sojusznika, ale za to, z rekrutem. Sezon ten nie szedł po myśli Martina Whitmarsh`a. To właśnie ekipa z Woking była najbliżej wynalezienia leku na chorobę zwaną RedBull, jednakże problemy w laboratorium sprawiły, iż działanie tegoż preparatu nie zostały w pełni wykorzystane. Nie wydaje mi się, aby te problemy powtórzyły się w następnym sezonie.

Na kolejny rok widzę 2 odmienne scenariusze. Brak Lewisa da się we znaki. To Mclaren i Hamilton tworzył zgraną parę, a teraz pozostają tylko wspomnienia. Wprawdzie Jenson Button jest świetnym zawodnikiem, ale czy będzie w stanie wypełnić pustkę po Hamiltonie… drugiego scenariuszu nie zdradzę… żartuje. W każdym minusie znajdzie się plus. I tak też jest tutaj. Sergio Perez i Jenson Button słyną, ze swojego spokojnego stylu jazdy i takowy styl, dbałość o opony może przyczynić się do wielkich sukcesów. McLaren budując swe bolidy musiał myśleć zarówno o Hamiltonie, który preferuje agresywną jazdę, jak i o Buttonie ze spokojnym stylem. To właśnie był jeden z czynników który powodował taką rozbieżność między tymi kierowcami. Teraz McLarenek będzie miał ułatwione zadanie. Będzie mógł wykuć dwie identyczne zbroje dla swych rycerzy.

Jenson Button – już nie na drugim planie. Nie ma co ukrywać, że McLaren stawiał zawsze na Hamiltona. To jego faworyzowano i jemu podporządkowany był cały sztab z Woking. Teraz to wielka szansa dla Buttona, który jest fenomenalnie dobrym zawodnikiem. Trudno mi uwierzyć, aby Whitmarsh postawił wszystko na Pereza, tyle czy wtedy nie popełni błędu?

Sergio Perez – jeszcze dziecko, ale to się zmieni. Meksykanin już w tym sezonie pokazał jak wspaniale się czuje w bolidzie F1. Ma wielki talent, który może zapoczątkować wielki sukces. W następnym sezonie raczej nie uda mu się odnieść większego sukcesu. Oprócz umiejętnej jazdy, pokazał umiejętności robienia błędów. Takowe można, a nawet trzeba mu wybaczyć. Dlatego też, w sezonie 2013, a zwłaszcza na początku nie będzie zbyt blisko Jensona, ale w drugiej części sezonu, może zajmować wyższe lokaty niż jego partner.

Hamilton, Mercedes, Schumacher – o co tu chodzi? Pragnę zwrócić uwagę, kogo pozyskał Mercedes. Lewisa Hamiltona, człowieka, który wydawać by się mogło, będzie w barwach McLarena do końca swojej kariery, a nawet i dłużej, jak to mówią: Od kołyski, aż po grób. O przejściu do Mercedesa Hamilton musiał myśleć dłuższy czas, to nie była kwestia kilku miesięcy, to mógł być okres mniej więcej 3 lat, czyli wtedy, gdy Ross Brawn zatrudnił Michaela Schumachera. Zobaczcie: Lewis Hamilton przechodzi do dużo słabszego Mercedesa. Co go podkusiło? Tego się nie domyślam, a w bajkopisarza nie będę się bawił. Mogę jedynie powiedzieć, że Michael i Lewis prezentują podobny styl jazdy. Wciąż nurtuje mnie pytanie: Jakie zadanie miał Michael Schumacher? Oczywistym było, że mimo to, że Schumacher to Żywa Legenda nie zdobędzie on 8 tytułu mistrzowskiego. Jego cel musiał być inny. Wszyscy zapewnie wiedzą, ze Ross Brawn i Michael Schumacher pracowali razem w Ferrari. To między innymi ta dwójka spowodowała, iż Michael zdobył 5 tytułów dla Ferrari. To był główny cel zatrudnienia Schumachera, aby ten zbudował bolid, który zdeklasuje resztę stawki. Już wtedy, 3 lata temu, Ross musiał myśleć, kto zastąpi Schumachera i jego typ był prosty Lewis Hamilton – choć może nie od razu. Mimo że nie było żadnych wieści z rozmów Browna i Hamiltona, to można się domyślać, że takowe były prowadzone. Dla mnie odejście Lewis z McLarena jest o tyle dziwne co zamówienie w restauracji nieświeżej małży. Ale cóż, Hamilton być może wie, że ktoś podmienił tace z przystawką i zamawiając nieświeże danie dostanie prawdziwy rarytas. Z tego wszystkiego wydawać by się mogło, że Hamilton nie będzie znaczącym zawodnikiem w przyszłym roku, ale ja tego taki pewny nie jestem. Coś się szykuje, tylko nie wiem co…

Ferrari, Ferrari, Scuderia Ferrari – Miliony pomysłów i brak tego najważniejszego. Ferrari miało całkiem dobry sezon. Brak większych awarii, błędów przy PitStopach. Ale miało jeden poważny minus – słaby bolid. Zespół ten robił co mógł, walczył ofiarnie, wywierał presje na innych, ale braku dobrego samochodu nie dało się zakamuflować. Fernando robił co w jego mocy, ale to nie wystarczyło.

Trudno mi w tym temacie cokolwiek powiedzieć. Stajnia z Maranello raczej wysunie wnioski z tego sezonu i poprawi swój samochód, ale to niestety może być za mało. Ze strony Ferrari możemy spodziewać się spaniałego Team Orders jakie było pod koniec tego roku. Sam Alonso ze swoim kulawym bolidem nic nie zdziała, ale z pomocą Massy, może zdziałać wiele. Teraz wraz z Massą mogą testować innowacyjne rozwiązania, połączyć siły i stworzyć dwie maszynki do wygrywania. Wcześniej nie było to możliwe, poprzez słabą predyspozycję Felipe. Kiedy np. Założono mu nowe skrzydło i kręcił słabe czasy, niewiadomo było czy to wina bolidu czy zawodnika. Teraz wszystkie karty są odkryte. Ferrari może stworzyć naprawdę dobry samochód, a dzięki Team Orders mogą pokonać dziecko Newey`a

Felipe Massa – wspaniałe odrodzenie godne mistrza. Po wypadku z sezonu 2009 nie mógł się odnaleźć. Jeździł na tyle słabo, że on sam prosił zespół, aby znaleźli dla niego zastępcę. Teraz zaś, wydaje się, że już wszystko wróciło do normy. Bardzo lubię Brazylijczyka i kibicuje mu z całego serca. O ile to Alonso jest lepszy od Massy to nie zdziwię się, jeżeli dojdzie do sytuacji kiedy to Stefano Domenicali będzie musiał postawić sobie pytanie: Czy w walce o tytuł mistrzowski postawić na Alonso, czy na Massę. Niemożliwe, prawda? Wielu nazywało Felipe „zapchajdziurą”, gdy pierwszy raz to zobaczyłem w Internecie, to tak mnie to denerwowało, że o mały włos, a niemiałbym na czym felietonów pisać. Ferrari miało taki cel, aby zostawić Massę na rok 2013, by potem na jego miejsce wszedł inny, dużo lepszy kierowca. Może nawet Robert Kubica. Ale teraz wiem, że Ferrari podjęło najlepszą decyzję jaką kiedykolwiek mogło podjąć. Nie zaszokuje mnie fakt, że Ferrari postanowi dalej kontynuować współpracę z Massą przez długie lata.

Fernando Alonso – najlepszy w tyle. Nie ma co ukrywać, Fernando Alonso jest najlepszym zawodnikiem w stawce. To on miał seriami zdobywać tytułu mistrzowskie w Ferrari, a tym czasem, Ferrari zawodzi po całej linii. Fernando robi co może, ale sam nie da rady. Potrzebuje nie tyle o pomocy ze strony partnera, jako „pomagiera”, ale szybszego bolidu (choć jak już wspomniałem, Ferrari może pokazać ciekawe Team Orders). To jest właśnie pięta Achillesowa Fernando (może nie Fernando tylko Ferrari). Gdy takowa zostanie odpowiednio zakryta, Alonso będzie nie do zatrzymania.

Jeszcze słowo o zespole Caterham – potencjał, do wykorzystania. Widać, że ten Team ciężko pracuje, co może dać dosyć dobry rezultat. Oczywiście pierwszej dziesiątki nie będzie, ale kilka razy mogą wejść do Q2.

Reasumując: Red Bull zacznie dominować od początku sezonu. Lotus będzie miał ciężko osiągnąć tak dobry rezultat jak w tym roku. McLaren ze łzami w oczach na początku, które mogą się przydać, po zdobytym tytule. Mercedes & Hamilton, czyli mieszanka wybuchowa, mimo że nic na to nie wskazuje. Ferrari jest szansa na tytuł, ale bez dobrej współpracy mechaników, inżynierów i kierowców, ona się nie powiedzie. Caterham i mały krok na przód.

Spekulacje mają taką tendencję, że się nie sprawdzają. Znając życie mało co się z tego sprawdzi, ale jeżeli nie sprawdzi się rokowanie w sprawie Red Bulla to się nie załamię.

Czeka nas wspaniały sezon. Podobnie jak w tym roku, te teoretycznie słabsze Teamy mogą nawiązywać walkę w ścisłej czołówce. Takie rozwiązania cieszą oczy i chciałbym bardzo, aby cieszyły je podczas kolejnych GP.

Na zakończenie chcę napisać, iż najbardziej przykuwam swoją uwagę w kierunku Felipe Massy. On będzie wielką niewiadomą w tym równaniu, które może dać nieoczekiwany wynik.

Autor: Mateusz Chomicki

Motoryzacja to moja pasja. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Zafascynowałem się dziennikarstwem motoryzacyjnym, a teraz dążę do tego, aby pisać świetne felietony.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *